Chłopiec z łabędziem
- Kategoria:
- utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
- Wydawnictwo:
- słowo/obraz terytoria
- Data wydania:
- 2020-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-01-01
- Liczba stron:
- 140
- Czas czytania
- 2 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374534291
- Tagi:
- Villqist dramat
Opis autora:
„Chłopiec z łabędziem” to historia dwóch sióstr, bohaterek dramatu Villqista - Hagen i Arni. Wracają z miejsca, które każdemu z nas kojarzy się z odrzuceniem, wykluczeniem, bezsilnością społeczeństwa, które, bezradne wobec odmienności, izoluje tych najbardziej wrażliwych i czułych na dotyk świata.
Arni i Hagen podejmują desperacką próbę, w istocie - wbrew wszystkiemu, może nawet i sobie, by po raz kolejny rozpocząć normalne życie. Świadome i bezradne, każdego dnia nowego życia walczą o siebie, ponoszą klęski, ranią się, wzajemnie ratują, by ponownie zepchnąć, jedną drugą, w otchłań imaginacji, lęku, rojeń i pobożnych życzeń. Pojawienie się trzeciej bohaterki jednoaktówki Villqista - pani Laury powoduje, że desperacko budowana przez Hagen i Arni normalność zmienia w coś, nad czym żadna z nich nie będzie mogła już zapanować.
Prof. Stanisław Rosiek:
Tytułowy chłopiec („z łabędziem”) nie pojawia się w żadnej ze scen. Do końca pozostanie jedynie odległym odniesieniem. Banalną rzeźbą, wokół której krąży światowe życie jednej z bohaterek dramatu. W „Chłopcu z łabędziem” królują kobiety. Przechodząc w lekturze od słowa do słowa, tworzymy ich postacie. Villqist w perfekcyjny sposób buduje swoje bohaterki. Można by rzec nawet, że jego specjalnością jest „teatr istnień”. Wyłania je – skąd? Z nicości? Z otchłani? Z niebytu? Z przeszłości? Z własnego mrocznego ja?
Odpowiedź na te pytania znaleźć można w jednej z wypowiedzi dramatopisarza: „Od blisko trzydziestu lat opowiadam w moich jednoaktówkach o bohaterach, którzy tworzą równoległe plemię żyjące tuż przy nas; tych pozornie normalnych, dobrze zorganizowanych, podporządkowanych regułom społecznym i obyczajowym”.
One (oni) są. Spotykamy je (ich) każdego dnia w naszym, tak bardzo normalnym życiu. Ale w teatrze czy – jak teraz – w lekturze d o p i e r o s i ę s t a j ą. Słowo po słowie, w miarę rozwoju zapisanych zdarzeń, ich istnienie jest coraz pełniejsze. Ten proces stawania się postaci inaczej przebiega w lekturze, inaczej na scenie. Zostawmy teatr Villqistowi. Tym razem nie dostaliśmy zaproszenia na spektakl. Przed nami tekst dramatu, który napisał i dał nam do czytania.
---
Wydanie publikacji dofinansowane przez Uniwersytet Śląski w Katowicach.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 7
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Siedzę w kawiarni, zajmuję stolik przy szybie i obserwuję ludzi na zewnątrz oraz to co lubię najbardziej, fasady domów przyklejonych jeden do drugiego, które wyglądają jak gęsty żywopłot. Patrzę na niej ja i chłopiec z łabędziem, wdzięczna rzeźba dziecka w fontannie. Patrzymy na domy, a w nich ludzie, mieszkańcy, którzy nigdy nie wychodzą ani nie wchodzą, przynajmniej wtedy, gdy mam na oku każde z drzwi. Kawa stygnie, klimatyzator delikatnie chłodzi powietrze, panuje miła atmosfera. Lecz na zewnątrz upał, pierwszy ciepły dzień po długiej szarości i zimnie. Patrzę na okna kamienicy zwłaszcza tej jednej, intrygującej mnie od zawsze. Innej nieco od innych, można powiedzieć brzydkiej, z opadającym już tynkiem. Patrzę na okna i czekam, aż w którymś ukaże się ludzka głowa. Mieszkańcy wietrzą wnętrza, wpuszczają ciepło do środka, lecz jedno piętro jakby umarło. Ciężkie story blokują dostęp światła dziennego. Zastanawiam, dlaczego? Kto tam mieszka? A może ktoś skrywa się tam, nie chce się pokazywać? Kto?
Właśnie, kto się schował w mieszkaniu, którego okna zasłaniają ciemne, nieprzepuszczające słońca story? Dwie siostry, Arni i Hagen. Oto bowiem na podstawie ich życia, jednego dnia dosłownie, Ingmar Villquist napisał sztukę teatralną, stworzył spektakl „Chłopiec z łabędziem”. Wkraczamy w ich duszną atmosferę i jakąś dziwną relację jednocześnie. Tak nam się przynajmniej początkowo wydaje. Poznajemy je bowiem z czasem. Od zdania do zdania obrazuje nam się ich przeszłość i obecna sytuacja a także one same. Hagen wymaga opieki, a Arni wmawia jej swoje racje i mądrości. Trzyma nad nią pieczę i w pewnym momencie dochodzi do nas świadomość, że Arni jest chyba byłą pacjentką szpitala dla obłąkanych. Że jej starsza siostra musi o nią dbać, stąd ciemne pokoje i mrok w nich panujący. Ograniczenie bodźców świata zewnętrznego, który jest zakazany. Przypomina to izolację, ucieczkę od ludzi i życia w ogóle. Troska o Arni? A może to Hagen jej wymaga? Wraz z rozwojem dialogu wkracza trzecia kobieta, pani Laura, która przyszła z dokumentami. Po co? Jak zakończy się owa rozmowa? Przeczytaj, zobacz sam, co się dzieje pod jednym tylko dachem domu, których jest przecież miliony.
Czytałam, dałam się wciągnąć, zasmucić, ciężkością swą osiąść w ciemnicy jako słuchacz rozmowy, tylko po to, by zdesperowanymi dechami próbować jakoś wytrzymać, bo ciekawość jest silniejsza od rozsądku.
Arni i Hagen nie są jednoznaczne. Treść sztuki odbierasz intuicyjnie, sam w sobie budujesz prawdę, która zmienia się jak w kalejdoskopie. Powoli, acz odczuwalnie. I jak na początku „Chłopca” nabierałam pewności, że Hagen jest tą rozważną, stateczną, tak w miarę przysłuchiwania się zaczynałam wątpić. Z pewnością podejmują desperacką próbę rozpoczęcia normalnego życia. Są świadome złej przeszłości, od której chcą się oderwać lecz kompletnie są bezradne wobec teraźniejszości. Oszukują same siebie, ale i mnie przy okazji, bo gubię się we wnioskach, nie potrafię ich jednoznacznie ocenić. Zadziwiają mnie absurdy, jakie ujawniają wzajemne oskarżenia, ale zaraz mieszają się ze smutkiem.
Od emocji pęka mi wnętrze. Pojawia się tu i pani Laura, która sprawdza ich codzienność, aklimatyzację oraz obecną sytuację, która nic nie zmieniła się od czasu opuszczenia przez obydwie zakładu. Przez tydzień jedzą ciastka, siedzą w zamknięciu, nic nie robią, a kurz zadomowił się na każdej powierzchni mieszkania. Telefon ma wyciągniętą wtyczkę z kontaktu, dzwonek przy drzwiach wejściowych nie dzwoni. Udają, że ich nie ma, ale przecież realizują plan dnia ułożony przez Hagen, który w formie małych karteczek rozklejony jest we wszystkich pokojach. W trosce o Arni? Czyżby?
Nie sposób ująć fabułę w jakiś zamknięty nawias, nawet koniec sztuki ucieka końcowi. Mam niedosyt. Lecz „Chłopiec z łabędziem” przy próbie zamknięcia uzurpuje sobie coraz więcej miejsca i wymyka się wszelkiemu domknięciu. To niebanalna powieść – sztuka teatralna, która szarpie czytelnikiem, bawi się nim, zwodzi, rzuca w słowa, które siłą rzeczy w nas osiadają i mieszają się ze sobą. Podobnie, jak i umysł. I pozornie złożona układanka, jaką sobie układasz nagle rozpada się i wszystkie elementy szydzą z ciebie. I zastanawiasz się, kto jest wariatem? Siostry, Laura? Czy może ty sam?
Jak pokazuje Villquist, życie to pętla. Koło. Tryb, który trwa i który się w pewnym momencie zapętla i dusi. Jak fatum. Jak klątwa. Jak perpetuam mobile. Nieuchronny los prowadzi wedle własnych dróg, a bohaterowie walcząc z nim i tak zmierzają po jego ścieżce. Ku zatraceniu, wariacji i chorobie. To bardzo dobra sztuka, która po poznaniu zostaje w człowieku. Można ją odbierać jako komedię, ale i jako dramat. Choroba sióstr, ciasnota domu, ale i własnych uczuć, jakie się rodzą podczas oglądania, to wszystko jest żywe we mnie nawet po skończeniu czytania. Burza myśli, emocji i przemyśleń, które mieszają się ze sobą i wymykają jednoznaczności.
Cała ja buzuje.
Na tym polega mistrzostwo autora. Wysoka klasa. Jestem zachwycona i otumaniona. Czy to źle? To wspaniale.
dziękuję sztukater
Siedzę w kawiarni, zajmuję stolik przy szybie i obserwuję ludzi na zewnątrz oraz to co lubię najbardziej, fasady domów przyklejonych jeden do drugiego, które wyglądają jak gęsty żywopłot. Patrzę na niej ja i chłopiec z łabędziem, wdzięczna rzeźba dziecka w fontannie. Patrzymy na domy, a w nich ludzie, mieszkańcy, którzy nigdy nie wychodzą ani nie wchodzą, przynajmniej...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to